czwartek, 10 grudnia 2015

Sektor 71



To zabawne.
Wszyscy chodziliśmy do jednego gimnazjum. Wszyscy mamy siebie w znajomych na fejsie. Obserwujemy się na instagramie, lajkujemy wzajemnie zdjęcia i komentujemy słodkimi serduszkami czy tekstami typu "piękna", "najlepsza".

Eh jakże jestem beznadziejna. 
Wiemy o sobie dużo, za dużo a tak na prawdę nic. Chyba tylko tyle, że słaba głowa to nie tylko doktryna kobiet, że mocniejsze używki to już powszechność wśród ludzi w naszym wieku. 
Wiem, gdzie byli na ostatnim melanżu i czyje niedługo będą urodziny. Wszystko za sprawką snapa który mówi mi co robili w szkole, że dostali 4 ze sprawdzianu z matmy i czy akurat jedli kebaba czy obiad w domu.

Najśmieszniejsze jest to, że wsiadamy do jednego autobusu. Kiedyś razem tańczyliśmy na głupich szkolnych dyskotekach a teraz nie mówimy sobie nawet zwykłego, pospolitego "cześć", bo teoretycznie już się nie znamy. Po prostu wiemy kto jest kim, z kim jest i co je. Niejednokrotnie siedzieliśmy naprzeciwko siebie ( na tak zwanej "czwórce", chyba wszystkie autobusy w pl wyglądają mniej więcej tak samo ) lub obok siebie. Nie odzywając się ani jednym słowem. Jeździmy tak już dwa lata, praktycznie każdego dnia, od poniedziałku do piątku, każde z nas patrzy w inną stronę, w szybę, przed siebie, gapiąc się w ekran telefonu z słuchawkami na uszach. Jedyną zaletą tego zjawiska jest chyba to, że gdy zapomnę swoich, zawsze i tak słyszę jakiś dubstep czy rap.
Nie ma jak nawiązać kontaktu, zagadać czy uśmiechnąć się bo w tych komicznych pojazdach wypełnionych tłumem ludzi panuje grobowa cisza, od czasu do czasu słychać prace silnika, który walczy aby dowieźć nas do celu. Czasami słychać wypowiadany elektronicznie komunikat " następny przystanek ... " choć nie zawsze zwracamy na to uwagę, bo wszyscy mają te cholerne kable wpięte do uszu i słuchają niby muzyki co niby ich wyraża, niby uspokaja, niby odcina od rzeczywistości, niby pozwala się zrelaksować, niby...
Jestem właściwie hipokrytką. 
Siedzę właśnie w jednym z tych nikczemnych autobusów. Mam słuchawki w uszach. 
" będę walczył, będę kochał, będę się o Ciebie bił "
Piszę do Was. Jest 7:33. Wrocław. Zaczyna robić się jasno. Ja siedzę i słucham muzyki i nie zagadam do moich starych znajomych bo nie wiem co pomyślą, jak zareagują, czy są warci mojego czasu, czy będę miała o czym z nimi rozmawiać. 
Pora przyznać się przed samym sobą, jestem taka jak wy. 

Ale wiecie co? Koniec tej gadaniny.
Pora zrobić snapa. 
Do zobaczenia w internecie.
Bo przecież nie w realu.
To nie modne.

INSTA/SNAP: @aaliz3

Alicja

czwartek, 12 listopada 2015

Skutki uboczne, motywacji ciąg dalszy



W poprzednich dwóch postach pisałam o motywacji, o moich planach oraz o Benjaminie Franklinie.
Otóż dzisiaj chciałabym poruszyć wątek skutków ubocznych działania z własnej nie przymuszonej woli. Będzie to wpis dość prywatny dlatego zrozumiem, jeśli wielu z Was nie zainteresuje, mimo wszystko go napisze. Przyznam się szczerze, że nie planowałam tego wpisu i jest on po prostu tworem mojej chwilowej veny twórczej, dlatego zakładam, że będzie on dość chaotyczny. Mimo wszystko przeczytaj!



Jakiś czas temu stwierdziłam, że muszę się wziąć do roboty bo chcę coś osiągnąć w moim marnym życiu.
Koniec z marudzeniem. 
Sukcesem jest już to, że regularnie tu zaglądam mimo tego, że blog nie jest rewelacyjny i przydałby mi się jakiś przyzwoity design, ale nie o tym chciałam pisać.

Otóż przestałam marudzić, zaczęłam słuchać na lekcjach, notować, uczyć się.
I efekty (tzw skutki uboczne) są niesamowite. Ostatnio miałam trzy próbne matury które zdałam na 80% co jest dla mnie niewiarygodne, bo niczego tak na prawdę nie uczyłam się chociażby z wosu od 1 klasy liceum! A tu taki wynik. Oczywiście wiem, że to tylko matura próbna i nie wiadomo jakie będą pytania na prawdziwej majowej maturze, ale jest to ogromna motywacja dla mnie. 
Co więcej (to wydarzenie, zadecydowało o tym poście) w dniu dzisiejszym o godzinie 8:25 dostałam piątkę z odpowiedzi z matematyki! Jestem w totalnym szoku, że mi się udało.

Chciałabym aby wszystko było jasne, nie siedzę całymi dniami w książkach ani nie zarywam nocy, ale dzięki efektom chcę robić więcej i sprawia mi to większą przyjemność. Rozumiem więcej i wiem, że umiem więcej.

Dlatego jeśli wiesz, że nie umiesz i uważasz, że i tak się nie nauczysz to jesteś w błędzie! Wystarczy uwierzyć w siebie. Na pewno jesteś inteligentna, tylko troszkę leniwa. 

Pierwsze co zauważyłam to systematyczność pomaga w osiągnięciu małego sukcesu, dzięki niej chce Ci się więcej bo widzisz efekty!
A o efekty chyba chodzi, czyż nie?

Notka krótka. Szczerze chciałam się Wam pochwalić.


Jeśli chcecie zajrzeć do postu o Benijaminie Franklinie zajrzyjcie tu benijamin, a jeśli chcecie przeczytać o motywacji i moim planie to zajrzyjcie tu motywacja/plan
ps jeśli ktoś z Was zajmuje się desingem blogów proszę o kontakt na emaila:stawarzowa@gmail.com

Całuje gorąco,
Alicja

sobota, 31 października 2015

Inspiracja i nowa motywacja




Cały czas zastanawiam się nad sensem mojego bloga, najważniejsze, że czuję się dobrze z tym, że mogę coś zrobić z własnej inicjatywny, własnego i twórczego. Nawet jeśli grono odbiorców będzie niewielkie.

Chciałam przedstawić Wam sylwetkę mężczyzny który był inspiracją dla Wielu i mam cichą nadzieje, że zaintryguje co poniektórych z Was.
Niektórzy o nim słyszeli, czytali, ale dla pozostałych będzie zupełnie kimś nowym. Mam na myśli tutaj Benjamina Franklina.


-CIĘŻKIE POCZĄTKI-


Benjamin Franklin urodził się w 1706 roku w Bostonie w ubogiej wielodzietnej rodzinie. Urodził się jako piętnaste dziecko (!!!). Po kilku latach nauki, jako dwunastoletni chłopiec, musiał podjąć pracę w zakładzie drukarskim u swojego brata Jamesa. Praca ta rozbudziła jego czytelniczą pasję.


-SELF-MADE-MAN- KOWAL WŁASNEGO LOSU-


Pojęcie self-made-man nie zostało stworzone przez Franklina, jednakże jest on doskonałym przykładem takiej postawy. Wszystko co zrobił zawdzięcza sobie. Pochodził z biednej rodziny, a dzięki, ciężkiej pracy i determinacji osiągnął bardzo wiele.
Doskonalił się w swoich działaniach i sporządził listę 13 cnót które pomogły mu osiągnąć sukces ponieważ, pomimo życiowego sukcesu kształtowanie własnego charakteru było dla niego najważniejsze.


  1. Umiar – Nie jedz do otępienia, nie pij do podniecenia.
  2. Milczenie – Mów tylko to, co może przynieść pożytek innym lub tobie, unikaj próżnej rozmowy.
  3. Ład – Niech wszystkie twoje rzeczy mają swoje miejsce niech wszystkie twoje sprawy mają swój czas.
  4. Postanowienie – Postanów sobie czynić, co powinieneś; czyń bez zawodu to, coś postanowił sobie.
  5. Oszczędność – Nie czyń wydatków, chyba dla dobra innych lub swego; to znaczy nic nie marnotraw.
  6. Pracowitość – Nie trać nigdy czasu; bądź zawsze zajęty czymś pożytecznym; unikaj wszelkich niepotrzebnych działań.
  7. Szczerość – Nie uciekaj się do krzywdzącego oszustwa; myśl niewinnie i sprawiedliwie, a kiedy mówisz, mów podobnie.
  8. Sprawiedliwość – Nie krzywdź nikogo wyrządzając mu zło lub pozbawiając pożytków, jakie się od ciebie należą.
  9. Powściągliwość – Unikaj krańcowości; nie odczuwaj krzywd w tym stopniu, jak twoim zdaniem na to zasługują.
  10. Czystość – Nie pozwalaj na żadną nieczystość ciała, odzienia czy mieszkania.
  11. Spokój – Niech ci nie zmącają umysłu drobnostki lub też zdarzenia pospolite i nieuchronne.
  12. Surowość cielesna – Rzadko używaj płci [ang. „sex” = pol. „płeć” oraz „seks” – Ł.K.], tylko dla zdrowia albo potomstwa, nigdy do otępienia, osłabienia lub szkody w twoim czy cudzym spokoju i opinii.
  13. Pokora – Naśladuj Jezusa i Sokratesa.




-SYSTEMATYCZNOŚĆ-


Benjamin uważał, że systematyczność jest drogą do sukcesu.









-DZIAŁANIA-


Przez kilka lat podejmował się różnych zajęć w 1728 roku założył własną drukarnię. 
Zaczął również angażować się w życie polityczne, jednocześnie prowadząc działalność naukową. W 1729 roku został właścicielem dziennika „The Pennsylvania Gazette”. 

Franklin angażował się w działalność społeczną, działał na rzecz środowiska naturalnego,ochrony zdrowia, a także otworzył pierwszą bibliotekę publiczną.


-JEDEN Z OJCÓW ZAŁOŻYCIELI STANÓW ZJEDNOCZONYCH-


Był jednym z twórców Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych ogłoszonej 4 lipca 1776 roku. 

Dzięki jego staraniom podczas wojny o niepodległość USA uzyskały pomoc Francji. 

Franklin był także obecny przy podpisaniu pokoju w Wersalu w 1783 roku oraz stanowczo przeciwstawiał się niewolnictwu, a swoje poglądy wyraził w słynnej pracy z 1789 roku. 


-CO JESZCZE OSIĄGNĄŁ?- 


Benjamin Franklin był nie tylko znanym politykiem, drukarzem, wydawcą i działaczem społecznym, ale także naukowcem

Wśród zagadnień fizycznych interesowała go przede wszystkim elektryczność. Przeprowadzał słynne doświadczenia z latawcami, polegające na puszczaniu podczas burzy latawców z metalowym kluczem. 

Franklin jako pierwszy udowodnił, że podczas burzy dochodzi do wyładowań elektrycznych.

-WYNALAZKI-


Jednocześnie był wynalazcą pierwszego piorunochronu wykorzystującego uziemienie.

Ponadto opisał zjawisko wzajemnego przyciągania i odpychania się ładunków elektrycznych. Franklin był również autorem wielu wynalazków takich jak fotel bujany czy okulary dwuogniskowe.


-CZŁOWIEK SUKCESU-


Fakt, że był to człowiek sukcesu nie podlega wątpliwościom. Dlatego gdy my osiągniemy swój z pewnością Benjamin uśmiechnie się do nas.




Alicja




Motywacja legła w gruzach


Po raz kolejny udowodniłam sobie, że pisanie bloga nie jest dla mnie, ale jednak powracam i próbuje po raz kolejny.
Chciałabym opowiedzieć Wam moją wakacyjną przygodę do końca, ale chyba do tego potrzebuje większej chwili czasu, aby zebrać wszystko w jedną wspólną całość. Mam nadzieje, że niedługo uda mi się napisać wszystko od początku na "chłodno".

Nie zamierzam tutaj użalać się nad sobą, ale jadąc dziś do szkoły bez słuchawek które uległy degradacji starości postanowiłam, że napisze listę rzeczy nad którą chce popracować.
Są to proste punkty, ale wierzę, że realizacja ich pomoże mi osiągnąć to czego chciałabym najbardziej. Samo dyscyplina i panowania nad sobą bez uwag ani rad innych osób, zwłaszcza tych najbliższych, chciałabym sama wiedzieć, że muszę, że potrzebuje, że powinnam, że to mi sprawi radość.

1) Szkoła:
-przerabiać dodatkowy materiał do matury
-robić jedną próbną maturę na tydzień
-powtarzać lektury szkolne
-robić dużo zadań z matematyki
-robić wszystkie zadania domowe
-uczyć się dwa dni przed sprawdzianem

2)Sen:
-wysypiać się
-w weekend wstawać rano żeby nie marnować dnia
-nie zasypiać, nie spóźniać się do szkoły

3)Jedzenie:
-zdrowo jeść
-nie jeść białych bułek
-nie jeść tłustego jedzenia
-ograniczyć fast-foody np.zapiekanka, frytki
-ograniczyć słodycze, przekąski np.lion, paluszki
-przygotowywać lunch do szkoły np.sałatka
-pić dużo wody
-jeść codziennie warzywa i owoce

4)Ciało:
-ćwiczyć na wfie
-zapisać się na fitness 2 razy w tygodniu
-schudnąć 3 kg
-mieć płaski brzuch

5)Ja:
-dbać o siebie
-dbać o paznokcie, brwi, stopy
-robić maseczki
-nie malować się i nie prostować włosów jeśli to możliwe

6)Inni:
-być miłym dla innych
-troszczyć się o rodzinę

7)Planować:
-robić plan dnia

Punkty nie są ułożone w kolejności od najważniejszego, ale stanowią wspólną całość i mam nadzieję, że mój plan uda się zrealizować a Tobie przyda się przy układaniu własnego. Powodzenia!

Alicja

niedziela, 9 sierpnia 2015

Jestem w Szkocji to opowiem o języku


***

Jestem w Szkocji od ponad miesiąca, więc ciężko byłoby mi opowiedzieć o każdym dniu z kolei. Postaram się w prosty sposób przedstawić główne aspekty życia tutaj oraz to czego spodziewać się wyjeżdżając.
Otóż pierwszą rzeczą na którą człowiek zwraca uwagę jest język.
Książkowy język angielski nie ma nic wspólnego z tym jak mówi się w tym rejonie.
Słowa brzmią inaczej, większość osób nie wymawia końcówek wyrazów oraz znaczenie co poniektórych słów jest zupełnie inne. Porównać można tą sytuacje do niezrozumienia co poniektórych słów w rozmowie ze Ślązakiem bądź Kaszubem ( osobiście nie rozumiem ani jednego słowa z języka kaszubskiego ). Można natomiast zobaczyć zależność polegającą na tym, że im człowiek bardziej wykształcony tym łatwiej go zrozumieć. Wynika to z tego, że ludzie tacy mówią w większym stopniu poprawną angielszczyzną. Osoby kończące edukacje oraz rozpoczynające prace w wieku szesnastu lat mówią w sposób niedbały oraz posługują się slangiem. O dziwo osób takich jest tutaj bardzo wiele, dobra komunikatywność to podstawa, pora zapomnieć o czasach ( po pewnym czasie same wejdą nam w krew ) i skupić się podczas rozmowy aby osłuchać się z wymową i akcentem. Najlepszym sposobem na to jest rzucenie słuchawek od naszego cool iPoda w kąt i wsłuchiwanie się w rozmowy innych ludzi, na ulicy, w autobusie czy w pracy. Każdy mówi inaczej, ludzie pochodzą z różnych części Wielkiej Brytanii czy świata. Na co dzień możesz usłyszeć wiele odmian języka angielskiego bądź innych języków takich jak niemiecki, francuski czy włoski. Najgorszą zgrozą jest 5 mln polaków na wyspach Brytyjskich, zapomnij o języku polskim bynajmniej na czas pobytu tutaj. Jeżeli wyjeżdżasz na stałe bądź planujesz dłuższy pobyt, a Twój język nie jest perfekcyjny, staraj się na każdy możliwy sposób go " trenować " np oglądaj filmy w wersji oryginalnej z napisami angielskim.

Alicja

niedziela, 2 sierpnia 2015

Inny świat, inni ludzie, inne wrażenia





W dniu wylotu wstałam o czwartej rano, jak już wcześniej wspominałam. Na lotnisko odwiózł mnie tato, przed odprawą poszłam zważyć bagaż podręczny, który maksymalnie może ważyć 10 kg. Jak poźniej okazało się, nikt nigdzie go nie waży. Inaczej sprawa wygląda w przypadku zwykłego bagażu. Ja jednak wyjęłam rzeczy i oddałam w ręce taty, które według mnie były zbyt ciężkie. W efekcie z bagażu 14,5 kg wzięłam prawie o 5kg mniej.

Nie denerwowałam się dopóki nie przeszłam przez bramki i nie zostałam całkowicie sama. Tak na prawdę procedura na lotnisku, zwłaszcza w Polsce nie polega na niczym skomplikowanym. Zwłaszcza jeżeli lecimy w granicach Uni Europejskiej, ale jednak sam fakt, że jest się zdamy tylko i wyłącznie na siebie jest w pewien sposób stresujący. 

Kiedy przeszłam przez cały proces odprawy, zasiadłam wygodnie w fotelu samolotu i rozkoszowałam się chwilą, pięknymi widokami oraz sympatycznym towarzystwem Szkota siedzącego tóż koło mnie.
Lot trwał około dwóch godzin, wydaje się, że to niewiele, ale wystarczająco aby wyżej wspomniany Szkot podzielił się swoją wizytówką i na wyjściu z lotniska w Glasgow wyznał, że ma żonę...

Z lotniska odebrał mnie wujek, ruszyliśmy trzy pasmową, nie dziurawą, gładką autostradą w kierunku stolicy. 
I w taki o to sposób rozpoczęłam moją prawdziwą szkocką przygodę!


Alicja




niedziela, 26 lipca 2015

Nowy początek teorii



Tutaj w miejscu " x " zaczyna się nowy początek, wszystkiego. Zaczełam w końcu pisać swojego pierwszego bloga, mam nadzieję, że wyjdzie coś z tego na poważnie. Zawsze chciałam pisać dla większego grona odbiorców. Niedługo wybieram się w swoją pierwszą dłuższą podróż. Za cel obrałam Wielką Brytanie, a dokładnie stolicę Szkocji.


Tego posta napisałam w czerwcu kiedy pakowałam swoje rzeczy do walizki i byłam cała rozentuzjazmowana faktem, że wyjeżdżam z Polski na całe dwa miesiące. W dniu zakończenia roku szkolnego czyli 26 czerwca, o godzinie czwartej rano, wstałam i dopinałam do końca walizkę aby wylecieć do Glasgow. Jak zapewne każdy z Was zdążył zauważyć, post jest z czerwca a mamy prawie sierpień. Otóż zaczęłam powątpiewać czy jest sens pisania bloga przez moją osobę i czy w ogóle kogoś zainteresuje jego treść, powiem szczerze, poddałam się zanim zaczęłam, totalny absurd i nonsens. Dlatego też pierwszego posta nie udostępniłam a kolejnych nie napisałam. A jednak...osobą która zmotywowała mnie, był mój wujek. Dość dziwne bo nigdy nie mieliśmy dobrego kontaktu a on wykazał największe wsparcie i zrozumienie w tej kwestii. Dziękuje mu za to serdecznie i mam nadzieje, że kiedyś to przeczyta. Zatem o to ja, mój blog i przemyślenia. 

Alicja