Na snowboard i narty wybrałam się z moją przyjaciółką i naszymi dwoma znajomymi.
Wyjazd był jak najbardziej udany, nocowaliśmy w apartamencie w Dusznikach. (jeśli ktoś potrzebowałby szczegółów mogę podać dane kontaktowe na pw)
Pomimo mrozu musiałyśmy pójść na zdjęcia, chciałyśmy tak samo wyglądać i prawie nam się udało.
Co więcej, nie wiem jak wy, ale wiele osób ma swoją listę rzeczy które musi zrobić, przynajmniej raz w życiu.
Ja listy w formie materialnej nie posiadam. Mam ją w głowie. I w te ferie udało mi się jeden z podpunktów zrealizować.
Jedną z rzeczy które chciałam zrobić było przeturlanie/ wytarzanie się w śniegu. Tak, nie żartuje. I wydaje mi się, że niektórzy już z Was to robili.
Po długim dniu na stoku, ja wraz z moją przyjaciółką wróciłyśmy, zjadłyśmy obiad z lampką wina i po cichu wymsknełyśmy się późnym wieczorem z apartamentu, żeby nasi kumple nie wiedzieli, że wychodzimy.
Skakałyśmy z radości. Poszłyśmy do ogrodu gdzie nikt nas nie widział, zdjełyśmy ubrania i zrobiłyśmy to!!!
Mówię Wam uczucie jest niesamowite. Położyłyśmy się całe nago na ziemi i zaczełyśmy się turlać w doł górki.
Powtórzyłyśmy to dwa razy. Najdziwniejsze było to, że tak na prawdę nie czułam typowego zimna.
Później gdy "zamarzałyśmy" wziełyśmy ubrania na ręce, owinełyśmy się w ręczniki i pobiegłyśmy do pokoju.
Mina chłopaków gdy zobaczyli nas mokre i w ręcznikach gdy wróciłyśmy z dworu była bezcenna.
A uczucie gdy weszłam pod gorący prysznic niesamowite!
Spełniajcie marzenia!
snap/insta: aaliz3
Całuje,
Alicja