piątek, 8 stycznia 2016

Natręctwo facebooka

Pisałam już post o social mediach, między innymi o facebooku. Jestem hipokrytką krytykując te portale czy aplikacje ponieważ, sama codziennie z nich korzystam.


Aczkolwiek dzisiaj wydarzył się „cud” otóż z mojego pulpitu zniknęła aplikacja o nazwie „Messenger”. Możliwe, że moc nowego roku mnie oświeciła i właśnie dlatego ikonka ta zniknęła z mojego pulpitu.
Fakt faktem jest, że już kilka razy próbowałam ograniczyć moją facebookową manie tym właśnie sposobem, ale nie wyszło. Po paru godzinach, czasem po paru dniach, aplikacja była instalowana ponownie.





Dlaczego tym razem miało by być inaczej?


Przede mną matura. Muszę pomóc sama sobie, rozróżnić ważne od ważniejszego, a im mniej pokus tym lepiej dla mnie.
Nie chcę rezygnować z kontaktu ze światem, ale wejście w facebooka przez Safari jest mniej wygodne niż Messenger czy normalna aplikacja. W wyniku czego zaglądam tam rzadziej i korzystam krócej.









Wydaje mi się, że problemem samym w sobie są powiadomienia. Czy to istotne czy nie, zaglądam za każdym razem w telefon żeby zobaczyć kto akurat napisał kiedy mój ekran się zaświeci.


                          internetowe motyle w brzuchu



To dziecinne, ale największe spustoszenie w moim marnowaniu czasu na rzeczy nie istotne niosą chłopcy. Nie wiem jak Wy, ale często gdy chłopak mi się podoba mogę z nim „kilkać” do rana. Iść nieprzytomna do szkoły. „Klikać” z nim w szkole. Nie słuchać na lekcjach. Po czym po dwóch dniach okazuje się nie warty zachodu, ewentualnie on uznaje, że ja jestem nie warta jego kolejnych 5 minut lub możliwość najgorsza z najgorszych jest wtedy gdy dochodzi do spotkania, które okazuje się jedną wielką pomyłką. Nie od dziś wiadomo, że nie tylko zdjęcia dziewczyn na facebooku kłamią.

Mam nadzieje, że nie zeżrecie mnie żywcem za to co tu napisałam. I mimo, że jestem już ponoć dorosła, to dopiero wychodzę z wieku robienia sobie nadziei, po zobaczeniu pierwszego ładnego chłopaka w obrębie 3 km.


Podsumowując chciałabym Wam powiedzieć, tylko tyle, żebyście nie marnowali czasu na osoby nie warte Waszej uwagi. Zwłaszcza gdy ich nie znacie zbyt dobrze. Każdy z nas jest wyjątkowy. Ale nie każde wyjątkowe do siebie pasuje. Nie starajcie się zmieniać specjalnie dla kogoś. Bądźcie sobą. Wiem, że odrzucenie sprawia ból, ale lepiej być sobą ze złamanym sercem, niż zapomnieć kim się jest, oszukiwać samego siebie, a później i tak w rezultacie zostać samemu. Tylko wtedy już nie zostajecie sami z sobą, bo Was już wtedy nie ma.





                                             pora się wytłumaczyć 


Miałam napisać o social mediach. I o marnowaniu czasu, a wyszedł mi wątek o miłości. Zabawne. Dla sprostowania wszelkich podejrzeń. Miałam chłopaka dawno temu w gimnazjum. Nie mam złamanego serca. I w chwili obecnej żadnym dżentelmenem nie jestem zainteresowana. Może kiedyś jakiś się znajdzie.

szybkie rady


A co do marnowania czasu to:
Grunt to mieć świadomość ile czasu przeznaczamy na jakie czynności, lenistwo staje się problemem w nadmiarze. Jak John Lennon powiedział „jeśli marnowanie czasu sprawia Ci przyjemność, to nie jest to czas zmarnowany”, ale jak powiedziała moja mama „życie to nie tylko przyjemności”, więc każdy z nas musi znaleźć złoty środek na samego siebie.


Mi pomaga usunięcie aplikacji i wyłączanie powiadomień, a Wam?

Całuje gorąco,
Alicja

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Bardzo fajny blog :DD Jeżeli zechciałabyś zażyć trochę "poezji" to zapraszam,ale nie namawiam ;)))http://cichywriter.blogspot.com/

Unknown pisze...

dziękuje :)

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawy post :) Ja chyba nie potrafię się powstrzymać przed Internetem i messengerem, mimo że nie raz próbowałam. Pozdrawiam i życzę wytrwałości

Unknown pisze...

Interesujce :) Ja nie potrafię się na to zdobyć.
Zapraszam do siebie http://klaudiawysokinska.blogspot.com

Emilia Matyska pisze...

Z mojego pulpitu również powinie zniknać messenger, no ale nie potrafię:(

http://millie-milllie.blogspot.com/

Beata Penar pisze...

Szczera prawda

Unknown pisze...

dziękuje za komentarz :)